niedziela, 30 listopada 2014

Wszawica głowowa - trzeba przełamać milczenie!!!

Myśląc o wszach, przed oczami mamy średniowiecze, tłuste włosy, brud i patologię... Jednak nie możemy bardziej się mylić, myśląc, że my i nasze dzieci, o które tak intensywnie dbamy są zupełnie wolne od tego problemu. Tak myślałam właśnie ja i niestety spotkałam się z ogromnym zawodem...

Piątek godzina 11. Mąż dobija się do mnie telefonicznie, a ja jak na złość miałam włączone tylko wibracje. W końcu słysząc delikatne brzęczenie zaglądam na telefon, a tu SMS.  "Wiolka, odbieraj telefon! Dzwonili z przedszkola, Nicole ma wszy!" Zimny pot oblał mnie w momencie, a przy okazji wściekłość. Jak to możliwe?! Przecież ja ją kąpie codziennie i co drugi dzień myję jej włosy! To i tak często jak na takiego malucha! (Oglądałam program w którym fryzjerka wypowiadała się, że dzieciom wystarczy myć głowę raz w tygodniu, bo włosy im się nie przetłuszczają) W ciągu pięciu minut zdążyłam wyszykować młodszą córkę i po chwili byłam już w przedszkolu. Pani "pomoc" już chciała wołać córkę, ale ja ucięłam krótko - "Nie, ja chcę rozmawiać z wychowawcą" Poszłam na górę i od razu zawołałam wychowawczynię. Zapytałam - jak to się stało? Już nie chciałam nic wspominać o zakazie sprawdzania głów przez wychowawczynie, bo takowy istnieje, pomyślałam dobrze się stało...
Bynajmniej już wiem. A pani zaczęła, że tydzień temu już sprawdzali dzieciom włosy, bo jakaś mama zgłaszała problem i wtedy w grupie nikt nie był zarażony. Od razu pomyślałam "Chol***! To Wy wiecie o tym już tyle czasu, a nikt nie poinformował rodziców o problemie???" Już się we mnie gotowało. I mówię jej, że nie zauważyłam wcześniej, żeby córka się drapała, codziennie robię jej do przedszkola skomplikowane fryzury i naprawdę nic nie widziałam. A ona mówi, że jakaś mama powiedziała, że nie umie dziecku ich wytępić więc panie sprawdziły głowy powtórnie i okazało się, że jeszcze troje dzieci poza moją Niki ma ten problem. Mojej córce znaleźli jedną sztukę na czubku głowy. Powiedziała też, że wszawica panuje w podstawówkach i prawdopodobnie tam jest jej źródło. Wkurzona na maxa wyszłam z przedszkola i udałam się prosto do pobliskiej apteki. Poprosiłam o silny preparat na wszy. Aptekarka zapytała się, czy dziecko już je ma, a ja odparłam, że prawdopodobnie tak, gdyż wracam właśnie z przedszkola i podobno znaleźli jedną. Farmaceutka od razu wspomniała, że w tym tygodniu masę rodziców dzieci z TEGO PRZEDSZKOLA przychodzi po tego typu specyfiki. I wtedy od razu powiedziałam do niej " I widzi pani - wiedzą o problemie tyle czasu a milczą, a można by było zapobiec "pożyczeniu" tych pasożytów stosując specyfiki profilaktyczne, z resztą sprawdzało by się dokładniej głowę. Powiedziałam tylko  - no ale nic teraz bedzie trzeba z tym walczyć i wyszłam z apteki bogatsza o kurację leczniczą przeciw wszom i gnidom (krem do trzymania na włosach oraz specjalny grzebyczek do wyczesywania tych okropieństw.) Od razu zastosowałam to na włosach córki i swoich, a gdy mąż przyszedł z pracy też od razu tego użył mówiąc "Bo kochanie nie mam zamiaru mieć jakiejś mendy na głowie" Godzinę sprawdzałam i wyczesywałam córce włosy, znalazłam trzy dorosłe paskudy i ani jednej gnidy. To oznacza, że musiała je od kogoś "pożyczyć" jeszcze tego samego dnia, bo wsza składa jaja średnio co trzy godziny. Nie było także żadnych śladów ugryzień. Znaczy, że dopiero musiała złapać. Od razu wygotowałam pościele, wyprałam czapki i szaliki, wydezynfekowałam mieszkanie. Niestety wyczesując swoje włosy wyrwałam ich ze trzy garście, bo tak mi wypadają po ciąży, że użycie tak gęstego grzebienia to dosłownie grzech. Włosy natychmiast przesuszyły mi się tak, jak gdybym użyła na nich jakiegoś rozjaśniacza.


Ok, nie mamy wpływu na to, że wszawica panuje w szkołach i przedszkolach, ale najbardziej boli mnie fakt, że dyrekcja wiedząc o tym nie wywiesiła żadnej kartki informującej. Przedszkole z taką renomą i takie niedopatrzenie? To jest zbrodnia! Bo zawsze łatwiej jest zapobiegać niż leczyć. Nie możemy się wstydzić mówić o tym, bo właśnie milczenie i udawanie, że problem nie istnieje napędza go! Teraz córki na pewno nie puszczę do przedszkola przez prawie dwa tygodnie, dopóki nie będę miała pewności, że my zażegnaliśmy problem. Teraz zakupię specjalny specyfik, który ma za zadanie odstraszać tego typu owady, koszt jest niewielki (tylko 8zł), a już na pewno nie będę się czuła tak zagrożona. Już wiem też, że włosy córce będę intensywnie sprawdzać co najmniej trzy razy w tygodniu.

oto cykl życia wszy głowowej

Nikomu tego nie życzę, a Wam moje drogie mówię ku przestrodze : nie myślcie tak, że to Was nie dotyczy, sprawdzajcie dzieciom włosy co najmniej raz na tydzień, stosujcie specyfiki odstraszające za każdym razem, kiedy wybieracie się z dzieckiem na plac zabaw czy do przedszkola, tudzież szkoły. Bo nie ma nic gorszego dla dbającej o higienę matki, gdy dostanie telefon z placówki pt. "Pani dziecko ma wszy"

AMEN! Pozdrawiam Wiolka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wasze komentarze są dla mnie bardzo ważne, sama dopiero się uczę więc może skorzystam z Waszych cennych uwag! Komentować może każdy! Zarówno bloger jak i gość! Pozostaw linka do swojego bloga a na pewno Cię odwiedzę.