piątek, 17 października 2014

A moje dziecko jest TAAAKIE wspaniałe!

Czyli wszechwiedząca mama na horyzoncie...

Z takimi osobami spotkała się chyba każda z nas, a nawet same nie raz przyłapałyśmy się na podobnym zachowaniu zastanawiając się czy nie powiedziałyśmy zbyt dużo, czy nie za bardzo zachwalamy swoją pociechę przy innych. Jednak zdarzają się przypadki "niereformowalne", które co rusz irytują inne mamy i wcale nie uważają, że robią coś nie tak. 

A bo moja niunia już się śmieje z głosem, a twoja? Jest jakaś dziwna! Ona w ogóle się nie śmieje!
Oj jak mnie takie zachowanie irytuje! Każdego razu jak słyszę coś takiego to nóż otwiera mi się w kieszeni. Szczególnie wtedy gdy wiem, że moja pociecha lub innej znajomej ma jeszcze na to czas. Każde dziecko, rozwija się w swoim tempie. Niektóre przykładowo zaczynają chodzić w wieku dziewięciu m-cy a inne w wieku trzynastu, a to wcale nie oznacza, że rozwijają się gorzej. Jeśli byłoby coś nie tak, zapewne pediatra nas o tym powiadomi przy następnej wizycie kontrolnej, gdyż robiąc wywiad zawsze zaznacza jakie umiejętności powinno nabyć dziecko w danym miesiącu życia, a jakie już nabyło. 

Ty karmisz mlekiem modyfikowanym? Na pewno będzie non stop chore!
Wiadome jest, że karmienie własnym mlekiem jest najlepszą rzeczą jaką można dać własnemu dziecku. Maleństwo nabiera odporności i w ogóle ma wiele zalet. Jednak matka wybierająca karmienie butelką czy wprowadzając karmienie mieszane nie jest gorsza. Zapewne przemyślała wszystkie za i przeciw podejmując decyzję i dany wybór wydał się dla niej najkorzystniejszy. Nie wyobrażam sobie, żeby studiująca zaocznie czy pracująca na pełen etat mama odciągała przez cały wolny czas pokarm, żeby tylko starczyło jak maleństwo zostanie z nianią czy kimś bliskim na dłużej. 
A nawet jeśli mama zajmuje się "tylko" (albo aż) domem a karmi w inny sposób niż piersią, to nie może nikt jej za to krytykować. Na pewno położne w szpitalu i w trakcie patronażu wyperswadowały jej wystarczająco, jakie zalety ma karmienie piersią. 
Poza tym, gdy dziecko jest karmione krócej piersią niż zalecane 6m-cy, nie jest równoznaczne z tym, że będzie miało gorszą odporność. 

A moja niunia dzisiaj to... a moja dzisiaj tamto... Tak? ALE MOJA DZIŚ TEŻ coś tam coś tam...
Taaak. Wszystkie cieszymy się, że czyjeś dzieci są takie kochane i wspaniałe. Jednakże jeśli trafi się mama, która cały czas zachwala swoje maleństwo mimo tego, że wokół niej jest jeszcze jakaś mama, która chciałaby się podzielić swoim szczęściem, to już jest co najmniej NIEGRZECZNE! Wracanie bez przerwy do tematu jednego dziecka nie jest miłe dla innych. Czasami wypadałoby się zapytać, "A JAK WY SIĘ CZUJECIE ZE SWOIM SKARBEM?" Na pewno druga mama poczuje się lepiej, gdy uwaga choć na chwilę skupi się na jej dziecku. 

Czemu ona się tak drze? Daj jej jeść! Zapewne nie dojada Twoim mlekiem! 
I znów nóż w kieszeni otwarty... Takie zdanie wypowiadają nie tylko inne mamy, ale i bardzo często teściowe i znajome. Najczęściej jest tak, że nie mają racji (nie tylko jeśli chodzi o "tłustość" mleka, bo na pewno jest takie jakie być powinno),  głownie dlatego, że dziecku może dolegać wiele innych rzeczy. Może jest mu zbyt ciepło, może ubranko je gniecie, a może po prostu jest zmęczone i nie ma zamiaru patrzeć na sto-pięćdziesiąt ciotek piszczących wokół niego. Tak naprawdę tylko mama wie jak uspokoić swojego maluszka, bo ona spędza z nim najwięcej czasu. Więc, mówiąc krótko, zanim pospiesznie zaczniesz wyciągać pierś w locie, bo teściowa tak stwierdziła, po prostu wsłuchaj się w swoje maleństwo, a na pewno szybciej je uspokoisz. 

Co to za imię w ogóle? MATYLDA... Masakra jakaś!
albo ojej... Ona wygląda jak taka małpeczka...

Chyba nie wszystkie osoby wiedzą, że imię dla dziecka to indywidualna sprawa. Każdy ma prawo nazwać swoją pociechę jak chce (chyba, że USC uzna inaczej:D) A porównywanie typu OLKA FASOLKA czy WIKUSIA SIUSIA to już w ogóle jest brakiem jakiegokolwiek taktu. Są rzeczy, których najzwyczajniej w świecie nie wypada mówić! A porównywanie do zwierząt? Ok, koteczek, misiaczek jeszcze się zgodzę, ale małpeczka??? Boże, widzisz a nie grzmisz!

Przebywanie z takimi osobami na dłuższą metę, może doprowadzić do jakiegoś załamania nerwowego, dlatego radzę je omijać z daleka, jeśli jest to tylko możliwe, Można również starać się zmienić temat albo zamienić te słowa w żart. A w razie czego mówię Wam! Nie jesteście złymi matkami, bo ktoś tak stwierdził lub inaczej postępuje. Na pewno kochacie swoje skarby równie mocno jak inne mamy i chcecie dla nich jak najlepiej.

Jeśli macie jeszcze jakieś przykłady zachowań wszechwiedzących mam, to zapraszam do komentowania i dyskusji. Pozdrawiam Wiolka!