czwartek, 16 października 2014

Jakie są wady i zalety cesarskiego cięcia?


Pytanie te dotyczy wielu przyszłych mam. Część z nich chciałaby rodzić naturalnie, jednak  stan  ich  zdrowia czy dziecka lub nawet sam przebieg ciąży na to zwyczajnie nie pozwalają. Działa to również w drugą stronę: te które mogą rodzić naturalnie zwyczajnie tego nie chcą. A ich argumentów jest kilka. 
1. Boją się bólu spowodowanego przez skurcze. 
I słusznie, bo to jeden z najsilniejszych rodzajów bólu jaki może poczuć człowiek. Mało która kobieta nie odczuwa bóli porodowych, jednakże nie twierdzę, że się to nie zdarza. Przykładem może być moja teściowa przy porodzie czwartego dziecka. Kobieta ledwo zdążyła zadzwonić na pogotowie, a dzidziuś urodził się w biegu. Karetka zabrała szczęsliwie do szpitala już dwie osoby :) W sumie nie wiem, czy był jakikolwiek moment, żeby coś ją wtedy bolało, bo opowiadała o tym tak jakby ten poród był banalny jak bułka z masłem;) 
2. Dzieci rodzą się z mniejszym prawdopodobieństwem uszkodzeń ciała podczas wyciągania przy cc. 
No fakt, rzadko bo rzadko, ale zdarza się przy naturalnym porodzie, że nie wiadomo z jakich przyczyn dzidzia rodzi się ze zwichniętym barkiem, czy wyrwaną nóżką. Nie chciałabym tu krytykować lekarzy czy położnych, ale zdarza się niektórym niedopuszczalna jak dla mnie rutyna. Rodząc dziecko ufamy im bezgranicznie, że wszystko przyjdzie tak jak powinno, a tu klops. Dzieciątko przy cesarskim cięciu jest (niby) po prostu wyjmowane, ważone etc. etc.,  co się przy takich dzieciątkach po porodzie robi. Jednakże rutyna może przyjść nawet w tym momencie, wiec takie niebezpieczeństwo istnieje zawsze. 
Przy cesarskim cięciu nie występują też takie komplikacje jak na przykład zaklinowanie w kanale rodnym, problem ten jest kolejnym wskazaniem do zabiegu, ale wtedy trzeba już działać szybko. 

A jakie wady ma planowana cesarka? 
Sama jestem po dwóch zabiegach ze względu na wskazania neurologiczne i niestety każdy był inny. Przy pierwszym byłam w znieczuleniu podpajęczynówkowym. Czyli dostałam szprycę w kręgosłup i nie czułam kompletnie żadnego bólu przez następne kilka godzin po porodzie. Miałam tylko jeden moment kryzysowy gdy znieczulenie przestawało już działać. Jednak wtedy pielęgniarka pospiesznie przybyła mi na ratunek dając mocniejszy lek.  Dzidziusia dostała dopiero po ok dwóch godzinach po porodzie i to tylko, żeby ją zobaczyć. Pierwszy raz przyłożyłam ją do piersi po około 12. Na szczęście miałam pokarm w piersiach od razu. 
Zdecydowanie gorzej było przy drugim cięciu po czterech latach. Oj koszmarnie wspominam ten zabieg. Znieczulenie miałam tym razem ogólne, ze względu na prawdopodobne pojawienie się w ciąży alergii na lidokainę. Lekarze woleli dmuchać na zimne i mnie uśpili. jednak już sam wyjazd z bloku operacyjnego był koszmarem. Pamiętam tylko okropny ból brzucha i moje wołanie "zabierzcie mnie stąd, boże jak boli!" Najgorsze jest to, że widziała to moja starsza córeczka, bo była w raz z mężem przed salą i czekała na siostrzyczkę. Dziecko dostałam dopiero na drugi dzień. Możliwe, że to przez ten szok. A to spowodowało dalsze komplikacje. Pokarm w piersiach pojawił się dopiero w trzeciej dobie. Ale walczyłam o niego jak lwica. Kami była przy piersi niemalże cały czas. Ssała dobrze, to wiem na pewno, ale pokarmu nie było. Ale nie poddawałam się, bo wiedziałam, że kiedyś musi się pojawić. W trzeciej dobie pojawił się niestety także koszmarny, ciągnący ból pachwiny. Tak jakby mnie rozrywało a rana pękała. Nie mogłam ruszyć nogą, chodzić i poranna toaleta sprawiała mi ogromną trudność. Ból ten trwał jeszcze przez dwa następne tygodnie, i gdyby nie wsparcie męża to popadłabym zapewne w depresję :( Teraz rana dokucza mi od czasu do czasu, ale przez to doświadczenie, na pewno nie zdecyduję się na kolejną ciążę. 

Tak więc zanim zdecydujesz się na poród przez cc na życzenie, przemyśl to kilkakrotnie. Bo nie jest to takie kolorowe jakie mogłoby się wydawać.
Zapraszam do dyskusji w komentarzach. 

pozdrawiam Wiolka

Moja przygoda z ARGAN OIL SPA SKIN LOVE




Przechodząc się wczoraj po Hebe w poszukiwaniu mojego ulubionego eyelinera Essence Liquid Ink Waterproof natrafiłam na promocje żelu pod prysznic Argan Oil Spa Skin love. W pierwszym momencie zaintrygowała mnie jego etykieta. Niby skromna, a jednak ciekawa. Wzięłam, powąchałam i stwierdziłam że muszę go mieć! Zapach tak mnie urzekł jak przy niewielu kosmetykach. Kojarzy mi się z okresem kiedy była nastolatką. Jest taki energetyczny. Trochę przypomina mi ciastko a trochę cukierki;) 

Jeśli chodzi o sam produkt. Dobrze się pieni, i pozostawia skórę gładką i nawilżoną. To zapewne poprzez zawartość D-Panthenolu i alantoiny. Zapewne efekt będzie jeszcze lepszy po użyciu balsamu z tej linii. Muszę więc się sprężyć i zakupić go. 


A Wy miałyście styczność z produktami z tej serii? Zapachy jakich kosmetyków kładą Was na kolana?  


pozdrawiam Wiolka

Mamo chcę spać z Tobą! - Czyli jak się pozbyć dziecka z łóżka.

MAMUSIU, CHCĘ SPAĆ Z TOBĄ! 
Czyli jak się pozbyć dziecka z łóżka


Jak każda mama popełniam błędy wychowawcze. Według mnie najgorszym z nich było spanie ze starszą córką. Do dziesiątego miesiąca jej życia Nicole spała u siebie w łóżeczku. Miała określoną porę zasypiania (ok godz 20). Jednak pewnego razu wzięłam ją do siebie i... spodobało mi się, że mogę mieć ją blisko siebie. Było też to dla mnie potężne ułatwienie, bo w każdej chwili mogłam jej podać herbatkę do wypicia czy smoczek, nie wstając z łóżka. Odstawiałam ją tylko wtedy, kiedy potrzebowałam intymności z mężem.  Jednak problem pojawił się gdy Niki zaczęła chodzić. Nasza gwiazda przenosiła się z łóżeczka do nas każdej nocy. Niby zasypiała u siebie, ale budziliśmy się z nią. Później, już nawet musiała zasypiać z nami w łóżku, bo krzyk roznosił się w całym mieszkaniu. Dla świętego spokoju zostawała u nas. 


Takim sposobem przez trzy lata nie mogliśmy się wyspać, a córka bomblowała do 22. Nie mówiąc już o intymności. Podejmowaliśmy z mężem wiele prób "wygonienia" jej ale zwykle spokój trwał przez tydzień. Po tym czasie znów wracała jak bumerang. Jednak teraz, będąc w drugiej ciąży powiedziałam dosyć! Trzeba było ją jakoś zachęcić do spania samej, dlatego zabraliśmy ją do sklepu meblowego. Miała wybrać sobie swoje łóżko. Przez to, że sama brała udział w jego wyborze. Córka poczuła się ważna i dumna i z łatwością zasnęła w nim pierwszej nocy. Jednak jedna noc to nie wszystko, bo trzeba było   wyeliminować nasze reakcje na jej wymówki.

1. BOJĘ SIĘ CIEMNOŚCI! Sama wiem czym jest strach, więc zasadą nr 1 było dla mnie zapalenie jej lampki. Gasiłam jej je dopiero gdy zasnęła. 


2. MAMO CHCĘ SIKU! Żeby ominąć tą wymówkę kazałam córce załatwić tą sprawę bezpośrednio przed snem. 


3. MAMO CHCĘ PIĆ! Dlatego szklanka z napojem czy wodą zawsze stoi obok jej łóżka. Żeby w razie czego, zawsze mogła po nią sięgnąć. 


4. BAJKA MUSI BYĆ! Niki uwielbia kreskówki. Czasem trudno odciągnąć ją od telewizora (kolejny problem, o którym wspomnę w innym poście). Wprowadziłam jednak zasadę. "Oglądasz ostatnią bajkę" najczęściej jest to jej ulubiona i wtedy wie, że po niej musi iść spać. Zamiast tego, zaopatrzyłam się w zbiór wierszyków, bajek i baśni i zawsze czytam jej jakąś na dobranoc, a potem przepytuję o czym była. 


5. MAMO PRZYTUL MNIE! Córka potrafiła przychodzić po "buzi" na dobranoc kilkakrotnie. Tłumaczyła się np. tym że BEBOK jest pod łóżkiem czy gdzieś tam sobie stoi. Wiadomo, że szkraby mają bujną wyobraźnię. Dlatego przytulałam ją wtedy mocno, kazałam wziąć jej bajkę z obrazkami i kazałam jej je oglądać, a sama wychodziłam z jej pokoju. Ona w ten sposób opowiadała sobie różne historie i automatycznie zapominała o Beboku i zasypiała. 




Mam nadzieje, że, któraś z moich rad okaże się przydatna, jeśli macie ten sam problem. Oczywiście nie namawiam was do kupna nowego łóżka dziecku. Zawsze można zastąpić to zakupem pościeli czy samej poduszki, Efekt powinien być podobny:) 
A jak jest z zasypianiem Waszych pociech? Zapraszam do komentowania. :) 

pozdrawiam Wiolka